piątek, 14 marca 2014

Mirai Nikki - recenzja



Tytuł: Mirai Nikki
Gatunek: Akcja, Nadprzyrodzone, Psychologiczny, Thiller
Liczba odcinków: 26
Rok wydania: 2011

Główny bohater, Yukiteru Yuki Amano jest niepozornym, dość oddalonym od społeczeństwa gimnazjalistą. Zajęciem chłopaka, które prowadzi cały czas, jest obserwowanie otoczenia i zapisywanie notatek w telefonie komórkowym. Poza tym odwiedza (według bohatera) wymyślone postacie, które potem okazują się na prawdę istnieć - boga czasu i przestrzeni zwanym Deus Ex Machina, oraz jego małą podwładną, Muru Muru. Pewnego razu Amano dowiaduje się, że jego przyjaciele żyją w realnym świecie. Bóg daje Yukiemu "pamiętnik przyszłości". Jest to telefonowy pamiętnik chłopaka, z małą różnicą. Przewiduje to, co ma się stać. Oczywiście przyszłość można zmienić, więc konkretne działania użytkownika telefonu powodują zmiany we wpisach. Podobne pamiętniki dostaje 11 osób. Wśród ludzi należących do nowej gry są między innymi: seryjny morderca, prorokini z sekty, terrorystka, lokalny prominet, świr uważający się za niepokonanego bohatera oraz zakochana w nim po uszy, robiąca dla niego wszystko - Yuno Gasai. Koleżanka, następnie dziewczyna chłopaka. Chodzą razem do klasy. Yuno jest miłą, pomocną, uprzejmą, grzeczną, uczynną, pozytywnie nastawioną psychopatyczną morderczynią. Właśnie ona jest "wisienką na torcie" całej serii anime.  Zadaniem uczestników nowej gry to zabijanie się wzajemnie z  pomocą nowych rzeczy. Ostatnia żyjąca osoba zostaje mianowana nowym bogiem czasu.

Fabuła dość ciekawa, jednak gdzieniegdzie są delikatne potknięcia. Niektóre wydarzenia oraz wątki są rozwojowo niedociągnięte. Jedne ciągną się przez połowę serii a inne zostały polecone "po łebkach" i zamknięte na szybko w dwóch czy trzech odcinkach. Kreskę  można zostawić bez negatywnych komentarzy, ponieważ nie jest najgorsza, lecz też nie najlepsza na świecie. Przyjemna dla oka, można gdzieś w dali zobaczyć niedociągnięcia jednak w niczym to nie przeszkadza. Dużym plusem są sami bohaterowie. Nie są marnymi kopiami wielu mang i anime. Każdy ma własny cel, wygląd oraz charakter, który może zaskoczyć oglądających. Właśnie oni nadają koloru serii, szczególnie drugoplanowe (według mnie terrorystka Minene Uryuu, za którą szaleję <3). Pochwalić można muzykę, która świetnie się komponuje z danymi sytuacjami, a nie przeszkadza w oglądaniu. Opening jest jednym z lepszych. Dopasowany do anime, nie jest jakiś nijaki, który jest aby być, oddalony całkowicie od serii, a wręcz przeciwnie. Można odczuć w słuchaniu te sceny, które się tam dzieją.

Mirai Nikki można zaliczyć do jednych z lepszych anime, szczególnie dla ludzi, którzy lubią rozlew krwi, makabrę, dużo akcji, wybuchów bomb i innych "atrakcji" związanych z śmiercią. Polecam anime wszystkim, którzy nie mają co robić, szukają czegoś ciekawego czy też po prostu im się nudzi, nudzi i zasypiają przed komputerem.

Cześć!
Tu ponownie wita Ola, drugi raz z rzędu, może dzisiaj będzie i 3, a może jutro. Napisałam recenzję na prośbę przyjaciółki, która uwielbia akurat tą serię, a że nie umiem jej odmówić tej przyjemności, to oczywiście się zgodziłam ^^
To na tyle w tym poście. Oceniajcie, krytykujcie i ogólnie piszcie. Paa!

PS. Na koniec dorzucam Minene, a co się będę! <3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz